WZNOWIENIE! „Opętanie” A.S.Byatt powraca

Dobre wieści niechaj szybko się rozchodzą!

Oby ta nowina sprawiła jeszcze komuś przyjemność (komuś prócz mnie oczywiście), ponieważ spieszę donieść, iż „OPĘTANIE” A.S. Byatt doczekało się wznowienia, a data ukazania się na rynku tego nakładu nie wydaje się nawet tak odległa! Wydawnictwo (Prószyński i S-ka) zapowiada bowiem na swojej stronie, że z dniem 28 września ta głośna i rozchwytywana powieść będzie dostępna dla każdego chętnego, gotowego odwiedzić księgarnie ma się rozumieć. Budżet wrześniowy należy zatem już teraz odpowiednio kalkulować i planować jak sądzę ;)

Co prawda cena sugerowana przez wydawcę nie należy do okazyjnych, jednak od czego są promocje.  A przede wszystkim będzie to sensowna alternatywa dla kosmicznych kwot, jakie życzyli sobie do tej pory sprzedawcy egzemplarzy używanych.

Jeśli ktoś nadal nie wie o czym mowa lub potrzeba mu większej zachęty, to wydawnictwo kusi tymi słowami:

Prawdziwa uczta intelektualna!

Roland Mitchell, niedoceniany i ledwo wiążący koniec z końcem literaturoznawca, zajmuje się naukowo twórczością XIX-wiecznego poety, Randolpha Asha. Między stronicami jednego z zakurzonych i pożółkłych woluminów, należących niegdyś do autora, badacz znajduje rękopisy listów miłosnych, których adresatką bynajmniej nie była żona poety…

Zagadkową kobietą rzucającą zupełnie nowe światło na biografię Asha okazuje się młoda poetka, Christabel La Motte, nieznana szerszym kręgom odbiorców. Jedną z badaczek jej twórczości jest Maud Bailey, jak się wkrótce okazuje, praprawnuczka siostrzenicy poetki. Oboje – zarówno Mitchell, jak i Bailey – zmuszeni nagle do współpracy, traktują się wzajemnie z dużą dozą dystansu, nieufności, a wręcz wrogości, ale fascynująca tajemnica mobilizuje ich do wspólnych poszukiwań…

Intelektualna ekstrawagancja tej historii łączy się z bezwstydną przyjemnością podróży przez rozległe obszary bogatej wyobraźni naszpikowane symbolizmem, lśniące legendą i mitem, nawiedzane nieustannie przez duchy przeszłości…
„The Sunday Times”

Byatt jest jedną z najzdolniejszych współczesnych powieściopisarek… Ogromnym atutem jej pisarstwa jest to, że nieustannie zmusza do myślenia…
„The Daily Telegrach”

Antonia Susan Byatt (1936), jedna z czołowych współczesnych pisarek brytyjskich, jest autorką powieści, zbiorów nowel i opowiadań, a także książek krytycznoliterackich. Zawsze wysoko oceniana przez recenzentów, popularność zdobyła właśnie „Opętaniem” (1990). Powieść została wyróżniona kilkoma zaszczytnymi nagrodami (m.in. Booker Prize i Irish Times International Fiction Prize) i podbiła serca czytelników w wielu krajach. Na jej podstawie powstał film z Gwyneth Paltrow i Aaronem Eckhartem w rolach głównych.

PS. Kolejna notka nie zupełnie na temat (przeczytanej książki), jednak tak przypadkowe odkrycie planów wydawniczych wymagało ode mnie natychmiastowej reakcji. Dla mnie bomba ;P

15 thoughts on “WZNOWIENIE! „Opętanie” A.S.Byatt powraca

  1. Świetna wiadomość. Myślę, że określenie „prawdziwa uczta intelektualna” jest jak najbardziej na miejscu. Oby więcej takich wznowień.

    • bardzo mi się podoba ta wiadomość. Mam ją po angielsku z tak małą czcionką, że musiałabym oczy wydłubać i położyć na ksiażce, żeby ją bez problemu przeczytać. Prószyński książki raczej wydaje ladnie i przyjaźnie dla czytelników, tym bardziej będę czekać. A film widziałaś. Mnie się podobał.

      • a jeśli to nie tajemnica, możesz powiedzieć, dlaczego się przeniosłaś i w czym to miejsce lepsze? Dlaczego wordpress. Ja wiem, że wszyscy się skarżą na awaryjność bloxa, je jeszcze nie doświadczyłam. Może to o szablony też chodzi, zależy jak on współpracuje z bloxem. Tamten twój był cudny. Pozdrawiam

  2. Kornwalia,
    Gdzie się uchowałaś w takim niewinnym stanie? ;) Tak wiele razy spotykałam się z entuzjazmem w temacie „Opętania”, z deklaracjami o ‚najlepszej książce EVER’, z przykazami, że jak czytać wyjątkowe to tylko TO – poznanie tego tytułu zrównało się dla mnie w końcu ze swoistym wtajemniczeniem w krąg świadomych DOBREGO ;))

    Czytanki Anki,
    Właśnie takie pochlebstwa czynią książkę białym krukiem bez względu na ilość nakładów :)

    Zosik,
    Ja nawet poprzednich wydań w zasięgu wzroku nie miałam, tak trudno było je zdobyć :/ Jaki ten rok jest łaskawy w upragnione wznowienia, prawda?

  3. Kasia.eire,
    Najdłuższa odpowiedź na koniec :)
    Filmu widziałam fragmenty tylko, stąd kojarzę jakiś zarys fabularny, ale domyślam się, że książka musi być wyjątkowa na poziomie literackości i stylu – inaczej nikt by o niej nie mówił z tak jednogłośnym zachwytem. Zatem pełny seans dopiero po przeczytaniu pierwowzoru(a teraz jest już to bardzo realny termin) sobie zafunduję :)

    O przenosinach ostatecznie zdecydowały kolejne awarie bloxa – dotyczyły całego serwera, więc i u Ciebie goście musieli się zmagać z białym ekranem i niezapisanymi komentarzami. Ale oszczędziłaś sobie nerwów nie będąc tego świadkiem ;) Dodatkowo uwierało mnie, że jestem skazana na gotowe szablony, bez możliwości jakiejkolwiek indywidualizacji. Chcąc odświeżyć wygląd musiałabym szukać całkiem nowego szablonu, godząc się z góry na kolorystykę i rozwiązania przestrzenne dobrane przez twórców (nawet taki drobiazg jak chmurka tagów wpisane były we wzór i nie mogłam zrobić rzeczywistej chmurki z listy – to przykład moich bolączek). Świadoma, że spotkam ten wzór u innych.

    A czemu WordPress? Początkowo szykowałam się na blogspota, gdzie obsługa jest zupełnie intuicyjna, kreowanie wyglądu strony należy do Ciebie, ponoć nie sprawia problemów technicznych i ma kilka zachęcających rozwiązań (pokazywanie na bieżąco nowych wpisów na zaprzyjaźnionych blogach jest strzałem w dziesiątkę i mam nadzieję, że pojawi się także tutaj). Ale skoro przenosin nie należy robić za często, to postanowiłam wybadać konkurencyjną platformę (blogger/blogspot i wordpress to ponoć liderzy światowi), by mieć pełne rozeznanie. I okazało się, że na dłuższą metę bardziej przemówiły do mnie tutejsze minimalistyczne szablony z możliwością całkiem sporych wykończeń pod siebie (układ dodatków, ich dobór, kolejność – wszystko możesz zorganizować pod własną wygodę). Będąc zalogowaną na własnym komputerze, cały czas mam pasek dostępu do kokpitu blogowego na ekranie i jednym kliknięciem wchodzę w ustawienia czy pisanie nowej notki na przykład (i w trakcie tej czynności nie zostaję wylogowana! a tak zdarzało się na bloxie nawet, gdy tylko wykańczałam tekst). To wygląd, wygoda i znikoma awaryjność zatem zdecydowały ostatecznie :)

  4. WordPress jest niezły. A jeszcze lepszy wordpress.org, można takie cuda pisać w HTML i CSS, że głowa mała. Ale trzeba serwer mieć. I hosting. A nie chce mi się w to bawić, przynajmniej teraz :-)

    Oj, książki nie znam. Wstyd!

  5. Wspaniała nowina! Nareszcie będę miała te ksiazke na półce! To jedna z najlepszych rzeczy jaką udalo mi sie kiedykolwiek przeczytac, naprawdę.

  6. Joanno,
    Również słyszałam o możliwościach WP, gdy posiada się własne: domenę i serwer, ale to już wyższa szkoła jazdy – ani mi umiejętności na takie coś nie starcza, ani potrzeb chyba nie ma przy tej mojej zabawie w blogowanie. Na razie przynajmniej zadowalam się obecnym stanem rzeczy (kokpit jest genialnym wynalazkiem!) ;)

    Książek ‚ważnych’, ‚znanych’ i ‚najlepszych’ jest tyle, że ich nieznajomość to żaden wstyd. Każdy z nas musiałby się co chwile rumienić słysząc kolejne tytuły! :)

    Peek-a-boo,
    Tak sobie właśnie po niej obiecuję: ma być rewelacja i kropka ;)

  7. No tak, jak zwykle u mnie, ksiazka sobie na polce lezy, czeka i „dojrzewa”… Moze wreszcie sie zmobilizuje do czytania.

Dodaj odpowiedź do kornwalia Anuluj pisanie odpowiedzi